Amelia patrząc w podłogę: miałam wczoraj fatalny dzień, znowu się najadłam.....do dziś boli mnie brzuch, cierpię..
Terapeuta: fatalny dzień? Powiesz mi coś więcej?
A: nie ma o czym...po prostu źle się czułam, tak z niczego, totalnie bez sensu! Byłam...taka...napięta z niczego, to było trudne, wziełam paczkę głupot, potem drugą, i zjadłam na raz...a tak dobrze już było...nie potrzebowałam tego!
T: hmm...czyli było ci trudno i...sięgnęłaś po głupoty...potem bolał cię brzuch..a co było potem?
A: bardzo mnie bolał....dostałam wzdęcia, wypiłam zioła, wzięłam węgiel....coś rozkurczowego...rano próbowałąm też pić zioła, poćwiczyć trochę, by to jakoś ruszyć, by te jelita sie uspokoiły ale na nic to się zdało, zrobiłam dwójkę ale nadal kiepsko się czuję, dziś nie mogłam nic zjeść.
T: czyli próbowałaś się potem sobą zaopiekować? Zatroszczyć się o ból?
A: no tak, musiałam coś zrobić...
T: wydaje mi się, że łatwiej ci opiekować się ciałem niż twoimi emocjami, wiesz...tak bezpośrednio....suma sumarum i tak się sobą zaopioekowałaś tylko wiesz...możesz to zrobić zanim "zastępczo" się najesz..
A: ?
T: jak czujesz cierpienie, poddenerwowanie, to "z nikąd" możesz zabrać sie na spacer, zrobić sobie zioła, pojsc na masaż, spotkac się z przyjaciólką, poprosic kogos o cokolwiek co przychodzi ci do głowy...możesz użyć tych wszystkich innych technik o których rozmawialiśmy...pamiętasz? Skoro i tak wszystko sprowadza się do opiekowania się sobą Amelio.....co myślisz?
A:..no...myślę.....
ciąg dalszy może nastąpi;)
© 2025 Proudly created with Beata Skoneczko
© 2025 Proudly created with Beata Skoneczko