04 maja 2025

Co z tymi związkami.....???

"Czemu te związki się nie udają?" Zapytasz może.....Ano się nie udają, bo nie mogą się udać jak szukasz (spełnienia) siebie na zewnątrz, w kimś innym. Kropka.

 

Ok. Trochę wyjaśnienia.

 

Wychodząc z okresu dzieciństwa wychodzimy ze swoimi "nieodrobionymi lekcjami", swoimi emocjonalnymi brakami, frustracjami. Jedni mają ich więcej, inni mniej, jednak każdy ma tam coś do zrobienia w ramach dojrzewania, dorastania, zwij jak chcesz...

 

Czasami się nawet orientujemy, że parter, którego jako pierwszego sobie wybraliśmy mocno przypomina nam o relacji z mamą lub tatą, że podobne w nim (tym związku), są tarcia, nieporozumienia, kłótnie, dramaty....

 

Tak. I nawet niektórym udaje się mieć refleksję, zauważyć to, dostrzec i zbadać. 

 

"Jaki był mój główny temat w relacji  z mamą?" "A jako jest teraz z partnerem?" "AAAAA"........"Już wiem nad czym pracować! Potrzebuje zmienić swoje myślenie i zachowanie aby nie cierpieć"

 

To byłoby dobre, przyznasz, ale nie jest tak proste dla wielu:) dla mnie też nie było! Nie jestem jakimś wyjątkiem! Wiedza nie czyni mnie mądrą z samego faktu wiedzenia. Mądrym stajemy się z doświadczania;)

 

Dodatkowo nasza podświadomość lubi schematy. Po prostu je kocha! Oszczędzają czas,  i ... czasami się sprawdzają. To takie algorytmy usprawniające, w teorii, proces zwany życiem. Więc, jeśli temperamentalny nasz dom dziecinny - pełen hałasu i chaosu uznaliśmy za bezpieczny z racji tego, że po prostu był naszym domem  - tego "domu" oczekujemy i podświadomie sobie szukamy - bo przecież jest bezpieczny,  no...znany taki  - a to podświadomości często wystarcza do definicji "bezpieczeństwa". Zany = Bezpieczny. 

 

No ale wiadomo, że tak nie jest!! Nie zawsze to, co dobrze nam znane chcemy sobie fundować drugi raz!! 

A jak często, mimo to, tak właśnie się dzieje?!!!! O zgrozo! O rany!! O boszeeee!!

 

Znane scenariusze? Proszę:

 

- Kobieta z "alkoholowego domu" spotyka uroczego młodzieńca, wrażliwego, dowcipnego.....po latach jednak ten się w niewyjaśnionych okolicznościach losu "rozpija".

 

- Mężczyzna mający matkę znerwicowaną, dość dominującą, wiecznie niezadowoloną z życia swojego spotyka dziewczynę "tak jakoś znajomą" -  w codziennym życiu...po latach czuje się on tak jakby od matki nigdy nie odszedł, zaczyna rozumieć jeszcze bardziej ojca, współczuć i sobie i jemu....

 

To być może nieco prześmiewcze, jednak....chodzi o ilustrację......o przykład.

 

W życiu to nie jest tak różowe, wiem.

 

Po prostu obie strony tańczą swój taniec schematów, zapraszając siebie wzajemnie, często nieświadomie zupełnie, do odtańczenia wszystkiego w całości....lub tak wiernie jak się tylko da, w imię....no właśnie w imię czego? Bo jest nam to tak bliskie jak koszula ciału? Bo w tym wyrośliśmy, tym przesiąknęliśmy do cna?

 

To co domaga się pracy to ponazywanie sobie w terapii schematów obowiązujących kiedyś, w rodzinnym domu, przekonań, tej całej "rodzinnej narracji", swoich w tym emocji i zranień....Nie da się bowiem uwolnić od czegoś o czym się nie mówi a nawet nie wie się o istnieniu tego "czegoś", co zawadza, boli i zsyła "fatum" w dorosłym życiu.

 

Zawsze powtarzam, że życie jest logiczne. My jesteśmy "logiczni". To co się nam przydarza jest logiczne. 

Wystarczy zechcieć się zanurzyć w kopalnię wiedzy na ten temat czyli....w siebie:)

 

To może przynieść zaskakującą zmianę scenariusza:)

 

© 2025 Proudly created with Beata Skoneczko

© 2025 Proudly created with Beata Skoneczko